niedziela, 18 grudnia 2011

Choinka

Kiedy byłam mała moi rodzice co roku decydowali się na sztuczne drzewko. Różnie to bywa odkąd mieszkam na swoim, ale w miarę możliwości staram się zawsze wybierać prawdziwą choinkę. W tym roku, dzięki temu, że nasz nowy salon jest bardzo przestronny, mogliśmy sobie na nią pozwolić!

Niestety nie należała nam się zniżka... ale ceny i tak były przystępne!


Sprawdzona metoda transportu...


... i najprzyjemniejsza część dnia -- czyli strojenie choinki!

Od kilku lat kolekcjonuję aniołki, którymi zazwyczaj dekoruję chionkę. W tym roku zdecydowaliśmy się jednak na bardzo minimalistyczny efekt i wybraliśmy jedynie ozdoby wyszydełkowane przez moją mamę!



Pierwsze prezenty już trafiły pod choinkę -- jak widać w tym roku byliśmy bardzo grzeczni... J
W końcu powoli zaczynam czuć magię tych świąt!


Jak Wam się podoba ostateczny efekt?

8 komentarzy:

  1. Jest sliczna iiiiii widze ze mieszkasz w USA. Ja tez, wiec Czesc.
    Pozdrawiam Cie bardzo cieplutko z zimnego Chicago zyczac Wesolych Swiat.
    Dolacze do Ciebie bo jak tu nie :) ten sam kontynent ha ha ha ciesze sie. Zapraszam od siebie
    http://iwonka007.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. dziekuje serdecnie za odwiedzinki :P

    mam zajoma w Kaloforni ... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeurocza! Zazdroszczę żywej choinki. U mnie w tym roku znów stanie sztuczna.

    OdpowiedzUsuń
  4. O jej, jaka zmiana, co powodowało decyzją o tak radykalnym ścięciu włosów?

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziekuje dziewczyny!

    Vasna: Nie wiem czemu, ale po slubie mialam niedoparta chec obciecia sie na bardzo krotko! Nigdy wczesniej nie mialam tak krotkiej fryzury... teraz juz od nowa zapuszczam wlosy!;]

    Pozdrawiam Was i Dziekuje za odwiedziny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super napisane. Warto było tutaj zajrzeć

    OdpowiedzUsuń