Nasze 4 z rzędu Święta w Los Angeles. Bliźniaków pierwsze. W tym roku czas na zakupy i przygotowania był bardzo ograniczony, dlatego podeszliśmy do nich z dystansem. Prezenty zjechały się ze świata, a kolacja wigilijna była zlepkiem potraw przygotowanych przez nas i kilku znajomych. Mieliśmy za to czas na spacery i spotkania. Dużo czasu na rozmowy o planach na nadchodzące miesiące/lata. W tym momencie już nam bliżej, niż dalej do powrotu do Europy. Zależnie od wielu czynników może to być w nowym roku, za rok lub dwa. Plany A, B, C, D, (...) są coraz bardziej klarowne. I jedno jest pewne - całkiem inaczej podchodzi się do rzeczy, mając świadomość, że być może robi się je po raz ostatni.
Mam nadzieję, że Wasze Święta mijają równie wesoło i pamiętnie.
Dziękuję, że do mnie zaglądacie! x