czwartek, 23 maja 2013

Mój sposób na spakowanie walizki





Tego lata, kolejny (i prawdopodobnie ostatni) rok z rzędu, mogę sobie pozwolić na kilkumiesięczny pobyt u rodziców w Polsce. Cieszę się, że uda mi się uciec od 40-sto stopniowych upałów w LA, które na co dzień przez pół roku nie są tak fajne jak podczas kilkudniowego urlopu. Niestety wizja lotu przyprawia mnie o dreszcze! Nawet nie chcę myśleć co to będzie za katorga lecieć przez ocean z 4-ro miesięcznymi bliźniakami mając jednocześnie chorobę lokomocyjną... Ale po drugiej stronie będzie już fajnie. Lubię być w domu wiosną i latem. Po drodze zatrzymamy się też na kilka dni w Anglii. 

A póki co pakuję walizkę - mam na to niezawodny i bezstresowy sposób! Bardzo rzadko o czymś zapominam, nie zabieram też za dużo niepotrzebnych rzeczy. Po prostu wyciągam ją sobie na 1-2 tyg. przed wyjazdem i na bieżąco wrzucam do niej to, o czym akurat pamiętam. I tak powoli wypełnia się zapasami, prezentami, różnego rodzaju elektroniką, dokumentami, itd. Na dzień przed wyjazdem dokładam ubrania, kosmetyki i inne rzeczy, z których korzystam do ostatniej chwili. Kładę się spać, by w dniu wyjazdu zajrzeć do walizki świeżym okiem. Przywiązuję szczególną uwagę do ubrań i   z a w s z e  ostatecznie odkładam z powrotem do szafy ok. 1/3 z nich. Chociaż nie wiem jak bardzo chciałabym wszystko ze sobą zabrać, jestem pewna, że tak naprawdę nie będzie mi to potrzebne. Spróbujcie, a na pewno polubicie się tak pakować! x

Follow my blog with Bloglovin

4 komentarze:

  1. Udanej podróży. Dzieciaczki super przechodzą takie podróż :) wiem coś o tym. My już z 2 miesięcznym podróżowaliśmy - co prawda z jednym niemowlakiem ale z dwoma też będzie fajnie. W większym strachu są zawsze rodzice :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhm, nie lada logistyczna zagwozdka. Mamusia Heros :)
    Słodko wyglądają spakowane dwie żyrafki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Udanej i spokojnej podróży :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieki;) Lot jest przez noc, wiec mam cicha nadzieje, ze go przespia

    OdpowiedzUsuń