czwartek, 15 listopada 2012

Kosmetyki Tatcha i Shea Terra Organics

Chciałabym przedstawić zawartość dwóch paczuszek z kosmetykami naturalnymi, które ostatnio otrzymałam...




Pierwsza z nich to darmowy zestaw próbek firmy Tatcha. Musiałam jedynie zapłacić $1.95 za przesyłkę (nie wiem czy ta oferta dotyczy również reszty świata, ale polecam ją wszystkim mieszkającym w Stanach [KLIK]). O kosmetykach Tatcha słyszę ostatnio coraz więcej. Cała linia odwzorowuje tradycyjny rytuał pielęgnacji cery stosowany przez Gejsze i jest produkowana w Japonii.

Najbardziej interesował mnie sproszkowany, ryżowy peeling enzymatyczny - Rice Enzyme Powder - dostępny w wersji delikatnej, regularnej i głęboko oczyszczającej. Jego składniki aktywne to: otręby ryżowe, ekstrakty z zielonej herbaty, papai i czerwonych alg - a dodatkowo korzeń lukrecji (w wersji delikatnej), perłowy hydrolizat białkowy (w wersji regularnej) i roślinka o nazwie Dokudami (w wersji głęboko oczyszczającej).

Po przetestowaniu stwierdziłam, że peeling jest bardzo efektywny (rezultaty porównywalne z Dermalogica Daily Microfoliant, z tym że kosmetyki Dermalogica nie są naturalne) i przy zakupie pełnowymiarowego produktu zdecyduję się chyba na wersję delikatną, ponieważ mam zamiar używać go codziennie. Zestaw zawierał także olejek myjący, serum, krem i bibułki matujące. Normalnie kosztuje $15.




Kolejna przesyłka nadeszła od firmy Shea Terra Organics [KLIK]. Zamówiłam duży olejek arganowy (138ml., normalnie $46, w promocji $34) i tonik (normalnie $24, w promocji $16), w którego skład wchodzą tylko 3 składniki, tj: woda różana, wyciąg z oczaru wirginijskiego i olejek z drzewa herbacianego - dotychczas miały one zbawienny wpływ na moją cerę, jest to jedyny tonik naturalny, który udało mi się znaleźć, zawierający je wszystkie na raz.

Było to moje drugie z kolei zamówienie kosmetyków tej marki. Za pierwszym razem kupiłam mały (59ml.) olejek arganowy i wodę różaną - oba produkty były w 100% czystej postaci i bardzo przypadły mi/nam do gustu. Mój ukochany twierdzi, że olejki arganowe innych marek, które wypróbowaliśmy, nie są aż tak dobre jak Shea Terra, spotkałam się z taką opinią także na YouTube/blogach, ale szczerze sama nie widzę różnicy.

W każdym razie gorąco polecam kosmetyki obu marek!

1 komentarz:

  1. Olejek arganowy uwielbiam, mam jakiś z włoskiej apteki, gdzie mam wypisane jakie kwasy tłuszczowe są w środku :)

    OdpowiedzUsuń