wtorek, 20 sierpnia 2013

Pracująca mama




Od zawsze wiedziałam, że nie zostanę w domu z dziećmi na długo. Pewnie niemały wpływ miała na to podobna sytuacja w moim domu rodzinnym. Może także świadomość, że jest to bardzo ciężka praca, do której po prostu, z moim charakterem, się nie nadaję. A oprócz tego na pewno też ogromna ilość innych, niespełnionych ambicji. 
Mój ukochany wręcz przeciwnie - uparcie twierdzi, że chętnie zostanie pełnoetatowym tatą, jak tylko ja będę zarabiać wystarczająco dużo, aby utrzymać rodzinę! Chciałby, żebym została z nimi chociaż 2 lata, ale ostatecznie bliźniaki pójdą do żłobka już za kilka tygodni, a ja powoli zaczynam szukać pracy. Kompletnie nie mam koncepcji jak to wszystko będzie wyglądało w praktyce. Zagadką dla mnie było nawet proste zapytanie - "Co zrobimy, kiedy zadzwonią ze żłobka, żeby odebrać któreś wcześniej, bo np. ma gorączkę?" Ani tu zwalniać się z pracy, ani rodziny, do której z założenia moglibyśmy zwrócić się o pomoc...
Wiem, że moja decyzja o rozpoczęciu kariery właśnie teraz bardzo skomplikuje nam życie w nadchodzących miesiącach (latach?). Ale boje się czekać. Boję się, że z czasem stracę entuzjazm i chęci, żeby zmieniać świat. Że zacznę podwozić dzieci do szkoły w piżamie, pozostałą części dnia spędzę co najwyżej w dresach, a dni zmienią się w miesiące, lata i dekady. Kocham moje bliźniaki i moją rodzinkę, dlatego, żeby móc dobrze o wszystkich zadbać, muszę najpierw  z a d b a ć  o  s i e b i e.  x

Obserwuj mój blog przez Bloglovin!

25 komentarzy:

  1. Na pewno dasz radę!Kwestia odpowiedniej organizacji,szczególnie przy bliźniakach;)
    Z czasem może znajdziesz kogoś chętnego do pomocy w trudnych sytuacjach.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się to co napisałaś: "żeby móc dobrze o wszystkich zadbać, muszę najpierw zadbać o siebie".

    Nie mam dzieci więc nie mogę odnieść się w tym kontekście, ale uważam podobnie w odniesieniu do wszystkich otaczających mnie osób. Muszę o siebie dbać, czuć się dobrze, czuć się szczęśliwa, aby inni również mogli się ze mną dobrze czuć.
    Życie zawodowe mnie napędza. Nie raz zastanawiałam się jak to by było zrezygnować z pracy jeśli moglibyśmy sobie na to pozwolić. Ale mam jednocześnie mocne obawy, że straciłabym energię czy chęci by o siebie dbać.

    Nie neguję innego podejścia, myślę, że wszystko zależy od charakteru, potrzeb, tego co daje nam szczęście. To ja po prostu tak czuję.
    Pozdrawiam, Kasia

    OdpowiedzUsuń
  3. żłobek dla takich malych bobasow w Usa jest?
    Twoje nastawienie jest wlasciwe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna Pani mowiła, że przyjmuje od 6 tygodnia - wtedy to są dobiero kruszynki!

      Usuń
    2. Łał już od 6 tygodnia - ciężko mi uwierzyć w pl nie słyszałam by tak wcześnie dzieciaczki przyjmowali

      Usuń
    3. W UK tez od 6 tygodnia i takie 2 miesieczne kruszynki sa w zlobku. W sumie i tak wiekszosc czasu spia :)

      Usuń
  4. Dorotko, skoro tak czujesz, to jak najbardziej rób, jak podpowiada Ci wnętrze. Nie każdy jest stworzony do siedzenia w domu i opiekowania się dziećmi. Sama jestem matką, to rozumiem Twój punkt widzenia doskonale. Dobrze, że masz wybór :) trzymam kciuki za nową pracę! powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ważne, żeby podejmować decyzję w zgodzie ze sobą :) Ja pokochałam domowe pielesze i na razie kariera sobie na mnie poczeka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dorotko, już sobie zapisałam Twoją myśl w notesie! By móc dbać o innych, trzeba najpierw zadbać o siebie. Zgadzam się z Tobą całkowicie. Powodzenia! Kto da radę jak nie Ty? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć tu Justyna
    Gratuluję decyzji. Ja jestem mamą Emilki, która w sierpniu skończy 9 miesiąc. Decyzja o powrocie do pracy po porodzie była strasznie trudna ale dzięki mojemu szefowi który powiedział - określ się ja na Ciebie poczekam ale chcę wiedzieć ile - musiałam podjąć decyzję. Wróciłam w lipcu, gdy Emilka skończyła 7 m-cy. Oddałam ją do żłobka - niestety mieszkamy z dala od rodziny więc jestem w podobnej sytuacji do Twojej. Można powiedzieć, że było podobnie mój A. też powiedział, że on chętnie zostanie w domu. Decyzja padła - znalazłam maleńki żłobek - Emilka jak na razie jest przeszczęśliwa jak widzi ciocie żłobkowe. Uważam, że to była słuszna decyzja. Mimo, że teraz zaczęła chorować - najpierw trzydniówka, teraz przeziębienie i pada pytanie kto zostanie jestem pewna, że była to dobra decyzja. Na szczęście wymieniamy się opieką nad małą - ale nie ukrywam jak idę do pracy jak jest chora to wyrzuty sumienia są straszne, jak będzie dalej zobaczymy. Wiem jednak jak siś bardzo chce można wszystko. Zaznaczam, że wróciłam do pracy tylko dlatego, że nie chciałam zostać w domu - czasami sobie myślę jak to by było być całe dnie tylko z małą ale wtenczas sobie powtarzam - szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko - i tak naprawdę jest.
    Jeszcze raz gratulacje dojrzałej decyzji.
    Ps. dzieci w grupie zupełnie inaczej się rozwijają

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty naprawdę masz 26 lat, czy to tylko literówka w zakładce Dorotka?

    OdpowiedzUsuń
  9. 26 lat? eh, chyba wiecej...

    OdpowiedzUsuń
  10. Rocznik 87' to nie zaden blad, to az tak nie do wiary?

    OdpowiedzUsuń
  11. Po prostu na zdjęciach wyglądasz na znacznie więcej. Zaglądam na Twojego bloga od czasu do czasu i gdy zobaczyłam, że jesteś w ciąży, pomyślałam, że raczej późno zdecydowałaś się na dziecko. Dlatego gdy zobaczyłam, że masz 26 lat trochę się zdziwiłam; ale nie chcę hejtowac, piszę tylko to, co myślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak uważam, że na znacznie więcej, byłam w szoku że masz dopiero 26, dałabym tak z 36. Ale to dobrze, że bliźniaki mają tak młodą mamę. :)
      pozdrawiam

      Gosia

      Usuń
    2. no nie przesadzałaby z tym że wyglądasz na znacznie więcej jak piszą dziewczyny. Wyglądasz poważnie ale nie na powyżej 30-stki. To jest już za duża przesada. Nie wiem czemu dziewczyny tak piszecie.

      Usuń
    3. Dobrze ze nie pisza, ze wyglada na 62 :)

      Usuń
  12. hej! zastanawiam się nad wyjazdem do USA jako au pair i chciałam zapytać jak pierwszy raz po zetknięciu się z angielskim radziłaś sobie? miałaś problemy ze zrozumieniem,powiedzeniem czegoś? język to dla mnie jak na razie główna przeszkoda: dużo rozumiem,ale gorzej z mówieniem;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku nie wszystko rozumiałam, a mówiłam jeszcze mniej, tak ma chyba większość osób, które wyjeżdżają za granicę, ale w angielskojęzycznym otoczeniu bardzo szybko dochodzi się do wprawy - powodzenia!

      Usuń
  13. Moze uda Ci sie znalezc jakas lokalna mame ktora zajmie sie chorym maluchem?
    Gratuluje dzielnych decyzji i pozdrawiam,
    Niania z Londynu ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakie to powiedzenie jest bez sensu ... szczesliwa mama to szczesliwe dziecko.... ale mi szczesliwe dziecko jak nie widzi 8 h mamy :/ poprostu slacze z radosci ze po godz od przyjscia ze żłobka idzie spac bo pozno. A super szczesliwa matka piszaca ze jest super szczesliwa nie widzac pierwszych krokow swojego dziecka, co wiecej cieszaca sie ze dziecko skacze z radości na widok opiekunek ze zlobka. Zal :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepsza jest matka 24h/dobe spedzajaca czas z dzieckiem i sfrustrowana? Pogódź się z tym, ze są kobiety, które chcą mieć z życia również coś więcej niż tylko dziecko. Chcą mieć innego kompana do rozmowy bo ich inteligencja ma większe potrzeby niż infantylne gugu-gaga. Według Ciebie zapewne powinna wstawać co ranka i piać z zachwytu nad kolorem każdej kupki. Otóż moja droga, dziecko dorośnie i wyprowadzi się z domu,a Ty z braku laku czy innego hobby, zostaniesz się starą upierdliwą matką wydzwaniającą po setki razy z pytaniem czy synek założył ciepłe majtki.

      Usuń
    2. Najbardziej właśnie przekonało mnie to co mówią matki dorosłych już dzieci, które zrezygnowały z pracy, żeby je wychować, jeżeli zdobędą się na szczerą rozmowę, to są przeważnie pełne żalu, oczekują od dzieci, żeby się im odwdzięczyły i spędzały z nimi cały swój czas, po latach dopiero zdają sobie sprawę, że nie wykorzystały wielu możliwości, całego swojego potencjału, i to jest właśnie najsmutniejsze, nikt nie dostanie drugiej szansy, dlatego wg mnie powinno się czerpać z życia garściami, nie ograniczać się i doświadczać wszystkiego co tylko się da

      Usuń
  15. Dobrze robisz Dorotka. Moja mama nie pracowala, bo najpierw bylismy chorowici, a potem pracy nie bylo i to ona powiedziala mi, ze mam nigdy z pracy nie rezygnowac, ze kobieta zajmujaca sie tylko domem traci swoja indywidualnosc, zapomina kim jest. Ja teraz jestem na macierzynskim z drugim dzieckiem, ale tez wracam do pracy jak tylko mala bedzie miala kilka miesiecy. Wroce na czesc etatu,a le to zawsze lepiej niz nic.

    OdpowiedzUsuń