piątek, 19 lipca 2013

Życie na prowincji



Chociaż czas w moim rodzinnym miasteczku płynie o wiele wolniej niż gdziekolwiek, to zdaje się, że dwa z trzech miesięcy, które mam zamiar tu spędzić, przeminęły w mgnieniu oka! Standardowo, jak podczas każdej wizyty w Polsce, dni mijają mi na bieganiu po urzędach (ciągle zastanawiam się, czy jest sens załatwiania bliźniakom polskich paszportów?), lekarzach (zęby po ciąży w idealnym stanie - gorzej z moją tarczycą...), sklepach (wydałam fortunę w nowo otwartym sklepie drogeryjno-zielarskim!), szmateksach (w poszukiwaniu ubranek dla dzieci J). Wiele radości sprawiają mi przypadkowe spotkania z daaawno niewidzianymi znajomymi, długie spacery po parku, internetowy odwyk, czas spędzony z mamą. W tej chwili zajadam się surówką, której składniki pochodzą bodajże z trzech różnych ogródków. Bo przecież latem, w gości, bez swojskich warzyw, to nie wypada!

Z całego serca doceniam uroki małomiasteczkowego życia. Wiem, że największym marzeniem mojego ukochanego jest przytulna chatka na angielskiej prowincji. Ale mimo wszystko muszę przyznać, że na permanentny powrót do korzeni nie jestem jeszcze gotowa.

10 komentarzy:

  1. Ja lubię miasta, miasteczka. Prowincje są piękne, ale dla mnie zbyt nudne :) Może na starość?? pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. pomieszkać przez jakis czas,czemu nie:)
    ale na stałe raczej siebie nie widzę;)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba już ludzie sie do dobrego poprzyzwyczajali. Ja tam lubię prowincję ludzi, jedzenie krajobraz ;) a nsze polskie wsie są piękne szkoda tylko ze ludzie ńie dają im szans

    OdpowiedzUsuń
  4. Polska prowincja , dobra niestety tylko na wakacje , na stałe - koszmar , wiem bo mieszkam i marzę o wyjeździe stąd bo się tu duszę ,
    ale masz rację uroków odmówić nie nie można , teraz jest naprawdę pięknie i choć chwilami daje się zapomnieć o problemach .

    OdpowiedzUsuń
  5. Polska... piękny, różnorodny kraj.. ale nie do lekkiego życia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj, czy to możliwe, że widziałam Ciebie wczoraj koło 21 nad Motławą w Gdańsku? :) wydawało mi się, że to byłaś Ty. Pozdrawiam! Bogna

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, jestem teraz w Gdansku;) Oo jejku, to pierwszy raz kiedy ktos napisal mi, ze rozpoznal mnie na ulicy, a ja taka pozawijana pieluszka z zimna, chyba czas sie ogarnac! Pozdrawiam rowniez;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początku szłam za Tobą i zobaczyłam bliźniaki w wózku :) i potem tak spojrzałam na twarz i sobie myślę "kurczę, skądś tę twarz znam!" :D Życzę miłego wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bedzie jeszcze milej jak powiem Ci, ze ja za to rozpoznalam Cie z blizniakami wczoraj wieczorem w tramwaju i od wrzeszcza do glownego zastanawialam sie, czy dobrze kojarze:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha, nie wierze! Ja tu o zyciu na prowincji, a tak na prawde po Gdańsku grasuje i wszyscy o tym wiedza!;)

    OdpowiedzUsuń