Pierwsze tygodnie września były dla nas bardzo intensywne! Po przyjemnych, rodzinnych Chrzcinach [KLIK] czekał nas długi lot powrotny do Los Angeles, o którym do ostatniej chwili nawet nie chcieliśmy myśleć...
Lot d o Europy był super, bo był to lot nocny i bliźniaki praktycznie go przespały. Tym razem jednak wylatywaliśmy po południu i niestety szybko okazało się, że był to błąd. Przez długie godziny bąki ani myślały iść spać. Były tak podekscytowane całą sytuacją, że nasze siedzenia i okolice momentalnie im się znudziły, więc musieliśmy być baaardzo kreatywni - nie mieliśmy innego wyjścia, trzeba było zacisnąć zęby i się przemęczyć.
Po przylocie wrażeń ciąg dalszy, ale na szczęście już tylko samych pozytywnych! x
Po przylocie wrażeń ciąg dalszy, ale na szczęście już tylko samych pozytywnych! x
jesteście dzielni! podróż z bliźniakami to musi być hardcore :)
OdpowiedzUsuńCzekamy na dalszy ciąg wydarzeń:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Z małym dzieckiem zapewne nie jest łatwo a z dwójka ;)
OdpowiedzUsuńpodziwiam za tak daleką podróż z dzieciakami :)
OdpowiedzUsuń