Jeszcze nie miałam okazji pokazać wszystkich kosmetyków, które przywiozłam ze sobą z Polski, a niektóre z nich już prawie zużyłam!
Jestem pod ogromnym wrażeniem kosmetyków fińskiej marki Lumene, które opierają się w 80-90% na składnikach organicznych, w tym składnikach pochodzenia arktycznego. Już od pierwszego użycia, moim ulubieńcem stała się głęboko nawilżająca maseczka, Sensitive Touch Total Comfort Mask (cena 40zł), którą nakładam i zostawiam na twarzy przez całą noc (to właśnie ona jest już na wykończeniu!). Bardzo fajnie działa również oczyszczająca maska torfowa, Matt Touch Deep-Cleansing Peat Mask (35zł), ale używam jej raczej sporadycznie. Przy takiej konkurencji najgorzej wypadł naturalny, matujący podkład, Natural Code Matt Makeup (30zł). Póki co nie zauważyłam matowienia, a podkład bardzo szybko się ścierał, ale muszę jeszcze spróbować nałożyć go na kilka innych sposobów m.in. na bazę.
W Inglocie znalazłam automatyczną (wykręcaną) kredkę do oczu z jednej strony zakończoną gąbeczką do rozcierania (brąz 530, 30zł). Według mnie jest ona identyczna w porównaniu z automatycznym quicklinerem Clinique, którego używałam do tej pory w kolorze 10 dark chocolate. Konturówka Clinique w Stanach kosztuje $15, czyli ok. 45zł, ale w Polsce już ponad 80zł, także w zastępstwie polecam Inglota.
Roztarta kreska/przydymione oko, to makijaż, który wykonuję najczęściej. Jeżeli mam czas i ochotę nałożyć cienie, to zawsze wybieram matowe z drobinkami/mikroskopijnym brokatem. W Inglocie również takie znalazłam, Double Sparkle (nazwa na opakowaniu)/Nowy Matrix (nazwa na paragonie) w odcieniach 463 (beż) i 457 (brąz, 20zł każdy), ale niestety jak dla mnie drobinki wydają się odrobinę za duże do makijażu dziennego. Jeżeli ktoś zna cienie dające efekt podobny do paletki BC Body Collection, która jest jak dotąd moją ulubioną i niezastąpioną - proszę o komentarz!
Ekstra-mocną pastę Joanny, mydło Biały Jeleń i aktywnie nawilżający krem na noc AA Wrażliwa Natura 20+ kupiłam z polecenia, ale nie miałam jeszcze okazji ich wypróbować.
Oprócz tego przywiozłam sobie z Anglii moje ulubione suche szampony w sprayu Batiste (£2-3, czyli ok. 10-15zł każdy). Są bardzo dobre, pamiętam, że całkiem niedawno zachwalała je również Agusława.
Od kilku tygodni używam organicznego szamponu do włosów, odżywki i pasty do zębów bez fluoru Nature's Gate (cena $4, czyli ok. 12zł za każdą rzecz w promocji). Szczerze powiedziawszy nie zauważyłam różnicy w działaniu, ale będę starała się ich używać choćby dlatego, że są biodegradowalne.
orientujesz się może gdzie w Polsce można kupić kosmetyki Lumene?
OdpowiedzUsuńja swoje kupilam w miejscowym sklepie zielarsko-kosmetycznym, nie wiem czy sa sprzedawane w jakichs sieciowkach
OdpowiedzUsuńKosmetyków Lumene używała moja mama gdy byłam jeszcze dzieckiem. Teraz za każdym razem gdy jestem w Polsce wygrzebuję coś nowego :-) Markę uważam za rewelacyjną, szkoda że tak mało jest doceniana na polskim rynku
OdpowiedzUsuńDorotko,
OdpowiedzUsuńwróć do nas!!!!!!!!!
Tak dawno nie było postów, że zaczęłam tęsknić.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Karola
anonimowa czytelniczka z Wrocławia
Dorota - co z Tobą? Zawiesiłaś bloga? daj znać.
OdpowiedzUsuńno właśnie co tu tak cicho ostatnio? :(
OdpowiedzUsuńWracaj Dorotko, tęsknię ;)
OdpowiedzUsuńInteresują mnie szampony batiste,lubię kosmetyki z inglota
OdpowiedzUsuń+obserwuje
muszę tych kosmetyków lumene poszukać bo nie widziam :
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńKosmetyki Lumene można kupić w Poznaniu w drogerii Rynek Łazarski 8