|
Długi weekend w górach nad popularnym kalifornijskim jeziorem Big Bear |
|
Moja ostatnia obsesja! Ale za cenę $1800 mój ukochany poradził mi oprawić sobie i powiesić na ścianie to zdjęcie... |
|
Sąsiedzi. Popływać sobie przyszli. |
|
Ta sama spódniczka w pracy i po pracy |
|
Do Victoria Secret chodzę tylko jak mam kupony. Ostatnio bardzo często, bo przychodzą do pracy zaadresowane do osób, które już dawno tam nie pracują! |
|
Północ. Niedawne zaćmienie księżyca. |
|
Moja lodówka - Raj na ziemi! |
|
Moje obiady - Niebo w gębie! |
"Chodzi o własny świat i wypełnianie go ciężką, codzienną pracą. Zgodnie z własnymi wartościami.
Jedną z najpiękniejszych a zarazem najstraszniejszych cech rzeczywistości jest to, że każdy z nas ma swoją własną. Nigdy nie zobaczymy identycznie kolorów. Nigdy nie poczujemy dokładnie tego samego przy tej samej piosence. Nigdy nie będziemy mieli dokładnie tego samego nastawienia do danego celu.
To rzadko poruszana kwestia, ale takie podejście konstruktywistycznie – świadomość a zarazem czynna kreacja własnego postrzegania świata – to tak naprawdę… jedyne podejście. Wszystkie inne zakładają oddawanie części kontroli nad własnym życiem otoczeniu.
A kontrola rzadko kiedy pomyśli o tym, co lubisz prywatnie."
Lubię logikę Andrzeja Tucholskiego. Tekst, z którego pochodzi ten urywek, nawet bardzo
[KLIK]. Tym bardziej, że jesteśmy zgodni w temacie parytetów
[KLIK]! x
Jejku ale tą spódniczkę to masz śliczną! ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio zastanawiałam się co u Ciebie? :) smakowicie wygląda to danie ze zdjęcia, a Twoja figura - pozazdrościć! masz może Dorotko instagrama? przyjemnością byłoby móc Cię tam śledzić :) pozddrawiam!
OdpowiedzUsuńNie, nie ma mnie na instagramie, dziekuje i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZdjęcie gór mnie porwało - pięknie tam ;)
OdpowiedzUsuńja osobiście uważam, że to fajne, że ludzie mają każdy swoją rzeczywistość - to sprawia, że jesteśmy różnorodni ;) chociaż właśnie przez to ciężko czasami się dogadać ;)
pozdrawiam - www.niedoskonaloscperfekcyjna.blogspot.com
Fajne zdjęcia, to z sąsiadami (sąsiadką syreną) jest fajne i to po zaćmieniu księżyca :-D
OdpowiedzUsuńhttp://tina-y-wera.blogspot.com/
sąsiadka syrenka? fajnie, fajnie :) bardzo fajny post, pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńmartyna-mafka3.blogspot.com
Mam pytanie ? Co Cie sklonilo do zamieszkania w L.A? Propozycja pracy czy własne marzenia ?Czy bylas tam calkiem sama czy pojechal tam ktos z Toba ? ;)
OdpowiedzUsuńPani Dorotko,
OdpowiedzUsuńTęsknimy za postami.
Pozdrawiam :-)
Swietna spodniczka no i obiadki :) pozdrawiam z polnocy
OdpowiedzUsuńach zapomnialam dopisac - syrena w basenie - niesamowita ;)
OdpowiedzUsuńSuper to czytać
OdpowiedzUsuńŚwietna musiała być rodzinna wyprawa
OdpowiedzUsuń