Od kiedy jestem w ciąży postanowiłam ograniczyć kosmetyki jakich używam do minimum i w miarę możliwości zaopatrzyć się jedynie w delikatne kosmetyki o naturalnym składzie. Odłożyłam na później plany rozpoczęcia terapii retinolem/kremem z wit. A. Nie używam też żadnego skoncentrowanego serum, intensywnych maseczek, głębokich peelingów, ani kosmetyków na bazie kwasów (dzięki którym pozbyłam się zaskórników i nadmiernie tłustej cery).
Podejrzewałam, że 9-cio miesięczna rozłąka z tymi ostatnimi będzie najcięższa do zniesienia, ale niespodziewanie w moje ręce wpadł produkt, który skutecznie balansuje delikatną, przetłuszczającą się i odwodnioną cerę w całkiem inny sposób. Mowa tutaj o kremie oczyszczającym (cream cleanser) opartym na mieszance naturalnych olejków owocowych, którego używam codziennie rano i wieczorem zamiast mydła. Do mojej kosmetyczki trafił przypadkiem, po tym jak dowiedziałam się jak niezmiernie ważne jest mycie twarzy produktem o zbalansowanym pH. Nie byłam do końca przekonana, jak dobrze można umyć twarz kremem (?!), ale okazało się, że był to jedyny kosmetyk w sklepie, który jednoznacznie określał wartość pH 5.5, więc postanowiłam spróbować. Obecnie używam już trzeciego opakowania i moja skóra wygląda fantastycznie!
R A N O
Jedną pompkę kremu oczyszczającego Earth Science A-D-E Creamy Cleanser (skład i cena na stronie producenta - [KLIK]) wmasowuję na sucho tak długo, aż zmieni kolor w białego na przezroczysty, po czym spłukuję letnią wodą - czasami używam do tego ręczniczka do twarzy, który kilkakrotnie moczę i przepłukuję. Umytą twarz przemywam bezalkoholowym tonikiem +KiND Soothing Hydramist (linia dla mężczyzn, ale trafił mi się na przecenie za $8, więc nie narzekam! regularna cena i skład - [KLIK]). Na koniec nakładam brzozowo-nagietkowy krem z betuliną polskiej marki Sylveco (skład i cena - [KLIK]).
W I E C Z O R E M
Podobnie jak rano, myję twarz kremem oczyszczającym (bardzo dobrze rozpuszcza makijaż!), spryskuję wodą różaną Shea Terra Organics (moja druga buteleczka, skład i cena - [KLIK]), po czym szybciutko jeszcze na mokrą skórę nakładam kilka kropel naturalnego olejku ze słodkich migdałów (moja czwarta buteleczka! strona producenta i cena - [KLIK]).
Jeżeli chodzi o kosmetyki do zadań specjalnych, to pozostałam jedynie przy dwóch świetnych maseczkach nawilżających - Laneige Water Sleeping Pack_Ex (strona producenta - [KLIK]) oraz Lumene Sensitive Touch Total Comfort Mask [KLIK]. Od jakiegoś czasu używam także próbek, a Mikołaj przyniósł mi pełnowymiarowe opakowanie, naturalnego peelingu w proszku Tatcha Polished Gentle Rice Enzyme Powder [KLIK].
Szczerze mówiąc, przy regularnym stosowaniu kremu oczyszczającego, moja cera jest w tak dobrym stanie, że naprawdę nie czuję potrzeby częstego stosowania dodatkowych kosmetyków. Na jednym z forów kosmetycznych znalazłam również świetną opinię na temat podobnego produktu (marki Liz Earle - [KLIK]). Wszystkim (nie tylko ciężarnym J) próbującym uporać się z delikatną, przetłuszczającą się i odwodnioną cerą gorąco polecam wypróbować! x
Dobry wybor kosmetykow:)
OdpowiedzUsuńB lubie peelingi Earth Science:)
Mam tez ten olejek z migdalow i uzywam go do OCM:)
Pozdrawiam:)
hej dorotko, czemu mi nie odpisujesz na maila..? :(
OdpowiedzUsuńa.
Nie moge znalezc zadnej wiadomosci, na ktora jeszcze nie odp, prosze napisz jeszcze raz
UsuńCzy stosowanie wody różanej w ciąży jest bezpieczne?
OdpowiedzUsuń