Dziewczyny w Stanach wkładają naprawdę sporo wysiłku w organizację babskich imprez pępkowych dla siebie nawzajem. Jedyne, do czego nie jestem całkowicie przekonana, to tradycja organizowania ich na kilka tygodni przed rozwiązaniem - z ciążami i porodami różnie to bywa, więc uważam, że więcej sensu miałoby świętowanie już po wszystkim... Tak czy inaczej, uwielbiam być świadkiem kolejnych etapów w życiu moich znajomych i zawsze z chęcią angażuję się celebracje. Z podekscytowaniem dzielę się z Wami świeżutkimi zdjęciami z dzisiejszej popołudniowej herbatki w angielskim stylu. Już czekamy z dziewczynami na kolejną okazję, żeby znowu założyć nasze piórkowe fascynatory! x
sobota, 24 października 2015
poniedziałek, 5 października 2015
Dajecie wiarę?
Kiedy można, to z przymrużeniem oka... |
"Connecting women to Power (nazwa konferencji) - You should be here! (ja byłam J)"
Ale częściej z przymrużeniem oka J |
![]() |
Przede wszystkim, żeby nikt nie miał wątpliwości, że można na mnie polegać - - nawet kiedy czasami nie mam już na nic sił. |
![]() |
"Nagrodą jest praca sama w sobie." |
![]() |
I od czasu do czasu nowa para szpilek! |
![]() |
Nigdy o tym nie zapominajcie!!! |
![]() |
I nie palcie za sobą mostów. |
Już kiedyś pisałam Wam [TUTAJ], że bardzo lubię stronę www.linkedin.com - mój profil jest tak wymuskany, że za jego pośrednictwem dostaję wiele propozycji rozmów o pracę. Od mniej więcej roku wybrałam się na większość z nich, czyli kilkanaście, w ramach oszacowania moich opcji i oswojenia się byciem w tej, dla mnie niezręcznej, sytuacji. Pisałam też już [TUTAJ], że poważnie rozważam tylko oferty prac, które wydają mi się na pograniczu wykonalności, biorąc pod uwagę moje aktualne doświadczenie. Nawet z takim podejściem, o moją nową pracę nie śmiałabym zaaplikować, gdyby sama mnie nie znalazła! To praca moich marzeń i snów - jestem tam już drugi tydzień, a wciąż serce bije mi szybciej z przejęcia, podniecenia i ze strachu trochę.
Proces rekrutacji diametralnie różnił się od tych, z którymi miałam do tej pory do czynienia. Po pierwsze, nikt nie widział mojego tradycyjnego CV - informacje zawarte na profilu internetowym były wystarczające. Po drugie, nikogo nie interesowały moje faktyczne umiejętności - firma zakłada, że to, co osiągnęło się do tej pory, świadczy o umiejętności adaptacji i szybkiego uczenia się (po ang. tzw. trainability). Po trzecie, powiedziano mi otwarcie, że czynnikiem decydującym jest osobowość (co tak na prawdę każdy wie, ale o tym nie mówi). Tak więc po godzinie śmiechu i żartów obwieszczono mi, że w ciągu kilku dni mam się spodziewać propozycji na piśmie, ponieważ doskonale pasuję do reszty zespołu. Dajecie wiarę?
"Jeżeli oferowane jest Ci miejsce na statku kosmicznym, nie pytaj jakie miejsce. Wsiadaj!"
[ S h e r y l S a n d b e r g ]
Subskrybuj:
Posty (Atom)